Marii Laurze motyli lot
Brzegiem plaży , sztormu śladem , bursztynów okazałych połacie .
Wspomnieniem obdarza miłość , ofiarowana , żywicą zatopiona .
Żal , o chwile melancholii pobudzacie zakątki , szczerze skrywane .
Po czasie dowód istnienia , niezmienny w czasie , oczy brązowe.
Nauczyciel takie miał i Ty luba , w miłości ufna , roziskrzona oczyma.
Delikatność twych rysów jak szczyt wyniosłych , błyszczących ust .
Powagi chwili , oczekiwania na znak w zarumienionych licach .
Czole mądrością dane , włosami dbale ułożonymi jak myślami.
Pamiętasz Nasz spacer w ogrodach zielnych , ptactwa gwarem ?!
- Tak, szczebiotu podniosłego , rozradowanego , wysokiego tonu …
Siadł Tobie biały gołąb na ramieniu , oznaczył przybyciem - od Niego .
-Tak, dziobkiem prosił o ziarno prawdy , czy to już miłość przyleciała ?
Motyli pełne zagajniki , wzburzony ich lot finezyjnych akrobacji .
Kwieciem obdarzył ogród , mieszkańców kolorami upstrzonych w słońcu .
Melodią harmoniczną z godowych zalotów , popisów wzlotów , kołowań .
W tym powietrzu rozedrganym , słowikiem nucącym , cichutko dodanym Nam .
Powietrze pociemniało , deszczem zapowiedziało , bratostwo uleciało.
Jeszcze ten zapach niesiony bryzą pozostał i motyli dreszcz rozedrgany .
Burza przybrała na sile , sztorm wyzwalając , czas w drogę mierzyć , żal .
Motyli ogrodów rozmarzonych , chwil , uniesień , czarującego powabu...
Chwilo na wieki w bursztynie zamieniona , odezwij się śpiewem doznanym .
Przeżytym , w rozkoszach marzeń umysłu , fantazjach niespełnionych .
Jeszcze raz poderwij mą dumę i opleć dookoła bluszczem w niebo wznoszonym .
Lotem motyli zakręć w serpentyn wstęgi , hen wysoko , zrzuć na otrzeźwienie !
Rozjaśniał horyzont dwukolorowy , różem fal i łez wylanych morzem .
Wiaterek ożywczy , nić różową porwał w niebo wysokie , puchem oznaczył .
Oczy brązowe odtąd niedościgłym marzeniem i rajem motyli utraconym .
Z szalem udelikatnionym , rączkami zgrabnymi utkany - ulatującym w dal .
Z wyobraźni motyli łąkę wyściełających obraz opisał 09 02 2022 roku
Ryszard w Bogatyni na podstawie melodii F. Chopin - Nokturn fis-moll op. 48 nr 2
Pąk białej róży
Tchnący pieśń o miłości porzuconej nie dostrzeżonej w lot . Upadłej.
Samotnie wyrosła w ogrodzie wśród ostów , dostojna wyglądem , piękna .
Róża, zapachem zniewalająca , niepowtarzalna odcieniem bieli płatków .
Miłość w sobie niosąca z przeznaczeniem , tej jedynej , wymarzonej .
Skarb ukryty w przepastnym ogrodzie w oczekiwaniu swojej chwili .
Tylko Twoje dłonie smukłe w swojej delikatności gry fortepianowej .
Mogą ją zerwać bo zmysł w niej muzyki chopinowskiej , oczarowanej .
Mazowieckimi łąkami , owadzich lotów fantazyjnych , szybowców puchu.
Wirtuozie należna Tobie chwila radością obdarzona , wzlotu ptasich piór .
Ona samotnie wyrosła , by świat oczarować , tutaj znienacka jak talent.
Twój zmysł przynależny Nam wysłuchania w słuchu Duszy delektowania .
Skrytością w pokorze marzeń - drugiej czerwonej odnalezienia , nut zbiorami.
Chęć obdarowywania, nie jedną a tysiącem , delikatnych muśnięć ust zwilżonych .
Spijania nektaru , dzbanów , konwi wina południowego stoku , winnic twoich .
O , czaro miłości - Tobie przynależna , nachyl się , ulej w serce spragnionego .
Naszego dźwięcznego poety , sztukatora wnętrz ludzkich , on Jedyny , Nasz !
Nieliczni dostrzegają jej piękno , sam obdarzony wiotkim jak łodyżka zdrowiem .
W pąku jednak silnie fantazyjnym , okrywającym warstwy kruszcu szlachetnego .
Walką swoją o miłość przynależną w gruncie obcym , malarstwem tchnącym .
Kunsztu , zmysłu , pokroju wielorakiego , dzwonków , nawoływań , westchnień .
Ta miłość na wieki się rozpłynęła , Nam się objawiła , nut zapisanych poezji .
Skrywana dogłębnie w cierpieniu swoim , Nam się obdarzyła , wyzwoliła , dała .
Lot teraz naszymi łez oczyma , obrazów przywołująca , biało-czerwona nuta .
Wzbudza najcichsze wezwania , wzmaga , pcha do czynów wzniosłych , wielka .
Przeobraziła się lub teraz jaśniej wyszła z cienia pachnąca peonia bielą .
Obdarzająca serca nasze , gotowe ucałowania ustami czerwonymi , flagi .
Naszego sztandaru w wichrze , łomocie , stukocie , huku i gwiździe wiejąca .
Na wieki odmierzona krokami delikatnymi lecz wszędzie słyszalnymi, peonia .
Biała peonia ze snu wyzwolona , nagle wyrosła na polskiej ziemi ,
ukazała światu Chopina - Preludium As-dur op. 28 nr. 17
(Scena na Placu Notre-Dame w Paryżu)
spisał Ryszard w Bogatyni 08 02 2022 roku
Brzegiem plaży , sztormu śladem , bursztynów okazałych połacie .
Wspomnieniem obdarza miłość , ofiarowana , żywicą zatopiona .
Żal , o chwile melancholii pobudzacie zakątki , szczerze skrywane .
Po czasie dowód istnienia , niezmienny w czasie , oczy brązowe.
Nauczyciel takie miał i Ty luba , w miłości ufna , roziskrzona oczyma.
Delikatność twych rysów jak szczyt wyniosłych , błyszczących ust .
Powagi chwili , oczekiwania na znak w zarumienionych licach .
Czole mądrością dane , włosami dbale ułożonymi jak myślami.
Pamiętasz Nasz spacer w ogrodach zielnych , ptactwa gwarem ?!
- Tak, szczebiotu podniosłego , rozradowanego , wysokiego tonu …
Siadł Tobie biały gołąb na ramieniu , oznaczył przybyciem - od Niego .
-Tak, dziobkiem prosił o ziarno prawdy , czy to już miłość przyleciała ?
Motyli pełne zagajniki , wzburzony ich lot finezyjnych akrobacji .
Kwieciem obdarzył ogród , mieszkańców kolorami upstrzonych w słońcu .
Melodią harmoniczną z godowych zalotów , popisów wzlotów , kołowań .
W tym powietrzu rozedrganym , słowikiem nucącym , cichutko dodanym Nam .
Powietrze pociemniało , deszczem zapowiedziało , bratostwo uleciało.
Jeszcze ten zapach niesiony bryzą pozostał i motyli dreszcz rozedrgany .
Burza przybrała na sile , sztorm wyzwalając , czas w drogę mierzyć , żal .
Motyli ogrodów rozmarzonych , chwil , uniesień , czarującego powabu...
Chwilo na wieki w bursztynie zamieniona , odezwij się śpiewem doznanym .
Przeżytym , w rozkoszach marzeń umysłu , fantazjach niespełnionych .
Jeszcze raz poderwij mą dumę i opleć dookoła bluszczem w niebo wznoszonym .
Lotem motyli zakręć w serpentyn wstęgi , hen wysoko , zrzuć na otrzeźwienie !
Rozjaśniał horyzont dwukolorowy , różem fal i łez wylanych morzem .
Wiaterek ożywczy , nić różową porwał w niebo wysokie , puchem oznaczył .
Oczy brązowe odtąd niedościgłym marzeniem i rajem motyli utraconym .
Z szalem udelikatnionym , rączkami zgrabnymi utkany - ulatującym w dal .
Z wyobraźni motyli łąkę wyściełających obraz opisał 09 02 2022 roku
Ryszard w Bogatyni na podstawie melodii F. Chopin - Nokturn fis-moll op. 48 nr 2
Pąk białej róży
Tchnący pieśń o miłości porzuconej nie dostrzeżonej w lot . Upadłej.
Samotnie wyrosła w ogrodzie wśród ostów , dostojna wyglądem , piękna .
Róża, zapachem zniewalająca , niepowtarzalna odcieniem bieli płatków .
Miłość w sobie niosąca z przeznaczeniem , tej jedynej , wymarzonej .
Skarb ukryty w przepastnym ogrodzie w oczekiwaniu swojej chwili .
Tylko Twoje dłonie smukłe w swojej delikatności gry fortepianowej .
Mogą ją zerwać bo zmysł w niej muzyki chopinowskiej , oczarowanej .
Mazowieckimi łąkami , owadzich lotów fantazyjnych , szybowców puchu.
Wirtuozie należna Tobie chwila radością obdarzona , wzlotu ptasich piór .
Ona samotnie wyrosła , by świat oczarować , tutaj znienacka jak talent.
Twój zmysł przynależny Nam wysłuchania w słuchu Duszy delektowania .
Skrytością w pokorze marzeń - drugiej czerwonej odnalezienia , nut zbiorami.
Chęć obdarowywania, nie jedną a tysiącem , delikatnych muśnięć ust zwilżonych .
Spijania nektaru , dzbanów , konwi wina południowego stoku , winnic twoich .
O , czaro miłości - Tobie przynależna , nachyl się , ulej w serce spragnionego .
Naszego dźwięcznego poety , sztukatora wnętrz ludzkich , on Jedyny , Nasz !
Nieliczni dostrzegają jej piękno , sam obdarzony wiotkim jak łodyżka zdrowiem .
W pąku jednak silnie fantazyjnym , okrywającym warstwy kruszcu szlachetnego .
Walką swoją o miłość przynależną w gruncie obcym , malarstwem tchnącym .
Kunsztu , zmysłu , pokroju wielorakiego , dzwonków , nawoływań , westchnień .
Ta miłość na wieki się rozpłynęła , Nam się objawiła , nut zapisanych poezji .
Skrywana dogłębnie w cierpieniu swoim , Nam się obdarzyła , wyzwoliła , dała .
Lot teraz naszymi łez oczyma , obrazów przywołująca , biało-czerwona nuta .
Wzbudza najcichsze wezwania , wzmaga , pcha do czynów wzniosłych , wielka .
Przeobraziła się lub teraz jaśniej wyszła z cienia pachnąca peonia bielą .
Obdarzająca serca nasze , gotowe ucałowania ustami czerwonymi , flagi .
Naszego sztandaru w wichrze , łomocie , stukocie , huku i gwiździe wiejąca .
Na wieki odmierzona krokami delikatnymi lecz wszędzie słyszalnymi, peonia .
Biała peonia ze snu wyzwolona , nagle wyrosła na polskiej ziemi ,
ukazała światu Chopina - Preludium As-dur op. 28 nr. 17
(Scena na Placu Notre-Dame w Paryżu)
spisał Ryszard w Bogatyni 08 02 2022 roku
- Categorie
- Overige
Log in of aanmelden om een reactie te plaatsen.
Wees de eerste die een reactie plaatst.