Wierszami czas zatrzymam
Choć na chwilkę spojrzę w głąb siebie , muzykę do akompaniamentu wezmę .
Każdy z Nas inną osobowość ma – muzyką inną organizm gra – pięciolinią .
Nutki wibrują , podskakują : bądź szybko , tanecznie lub poważnie , żałobnie .
Losem wyznaczonym , odbijają echem – wtórują śladem umysłu , zawiadywanym .
Tekst jest moim przywołaniem , mną w każdym zakątku ciała – Chopina nokturnem .
Wam - cząstkę ofiaruję bram niebieskich - niedościgłych w majestacie swym , Nim.
Maluję obraz słowami – kunsztem zdobytym za pokorę do słów Jego , wybrzmiałych.
Lekiem dla ciała i duszy skołatanej – pociągnę piórem - po szczytach jaźni wybujałej .
Melodia rezonuje potok ze skał urwistych spływający , później ledwie szemrzący .
Narodzinami życia egzaltujący swym i mym – meandruje zakolami , wznosi krople .
Bryzga , chlapie , burzy , roznieca mgłę by spowić charakter prawdziwy , oznaczony.
Spowalnia by kaskadę - tęczą wznieść w lot – ponad głowy , wzrok unieść w niebo .
O potokach czystych , sercu przejrzystym , dłoni ciepłej , wzroku jasnym , piszę - o tak !
Inaczej nie umiem , nie chcę – otulił mnie swym wzrokiem , głosem - prawdę wyszeptał !
Na ręce małą dziecinę wziął , utulił , ojczystą mową zaszczepił – mamo , ojcze , chleb …
Ręce stwardniały robotą ponad siły , charakter wyrąbały nieugięty – w miłości do Niego.
Duszę wyzwoliłem z pęt diabelskich . Kolorytem zajaśniała – bieli , écru i różu , czysta .
Już oddycha swobodą - bo jej to dom prawdziwy , maluje świat swoimi oczyma , chce !
Unosi moje balasty z lekkością , zwiewnością , gracją i szykiem – radością emanując .
W przód - tanecznym krokiem , uśmiechem szczerym - zapraszając do tańca , wspólnie .
Nie jestem jednak skowronkiem i takty też gubię , miną orlą , srogą - ostrzec umiem .
W wir zabawy porwę , kolorów już nie niebiańskich lecz ziemskich brązów i czerni .
Usmolonych paluchów przy piecu kurzawy , twarzy grymasów z braku pieniędzy !
Błota i deszczu , kurzu w nozdrzach i łez słonych , krwi plamiącej chusteczkę ...
Wzajemnych animozji , prochów niechcianych – wziętych do zabawy z życiem !
Otumanianym , w szmaty rzuconym w rozchełstanej brudnej koszuli – omamem .
Postępem – biegiem wyuzdanym po mamony krocie – z kwikiem i rechotem .
Takiej woni potrzebuje kat by Duszę wyrwać i wziąć bat ! Szubrawy świat !
Napisał Ryszard przyczynek nowego nurtu poezji
wstrzymywanej w Bogatyni 07 09 2023 roku .
W tle muzyka Chopin: Nocturne No. 18 in E Major, Op. 62, No. 2
Choć na chwilkę spojrzę w głąb siebie , muzykę do akompaniamentu wezmę .
Każdy z Nas inną osobowość ma – muzyką inną organizm gra – pięciolinią .
Nutki wibrują , podskakują : bądź szybko , tanecznie lub poważnie , żałobnie .
Losem wyznaczonym , odbijają echem – wtórują śladem umysłu , zawiadywanym .
Tekst jest moim przywołaniem , mną w każdym zakątku ciała – Chopina nokturnem .
Wam - cząstkę ofiaruję bram niebieskich - niedościgłych w majestacie swym , Nim.
Maluję obraz słowami – kunsztem zdobytym za pokorę do słów Jego , wybrzmiałych.
Lekiem dla ciała i duszy skołatanej – pociągnę piórem - po szczytach jaźni wybujałej .
Melodia rezonuje potok ze skał urwistych spływający , później ledwie szemrzący .
Narodzinami życia egzaltujący swym i mym – meandruje zakolami , wznosi krople .
Bryzga , chlapie , burzy , roznieca mgłę by spowić charakter prawdziwy , oznaczony.
Spowalnia by kaskadę - tęczą wznieść w lot – ponad głowy , wzrok unieść w niebo .
O potokach czystych , sercu przejrzystym , dłoni ciepłej , wzroku jasnym , piszę - o tak !
Inaczej nie umiem , nie chcę – otulił mnie swym wzrokiem , głosem - prawdę wyszeptał !
Na ręce małą dziecinę wziął , utulił , ojczystą mową zaszczepił – mamo , ojcze , chleb …
Ręce stwardniały robotą ponad siły , charakter wyrąbały nieugięty – w miłości do Niego.
Duszę wyzwoliłem z pęt diabelskich . Kolorytem zajaśniała – bieli , écru i różu , czysta .
Już oddycha swobodą - bo jej to dom prawdziwy , maluje świat swoimi oczyma , chce !
Unosi moje balasty z lekkością , zwiewnością , gracją i szykiem – radością emanując .
W przód - tanecznym krokiem , uśmiechem szczerym - zapraszając do tańca , wspólnie .
Nie jestem jednak skowronkiem i takty też gubię , miną orlą , srogą - ostrzec umiem .
W wir zabawy porwę , kolorów już nie niebiańskich lecz ziemskich brązów i czerni .
Usmolonych paluchów przy piecu kurzawy , twarzy grymasów z braku pieniędzy !
Błota i deszczu , kurzu w nozdrzach i łez słonych , krwi plamiącej chusteczkę ...
Wzajemnych animozji , prochów niechcianych – wziętych do zabawy z życiem !
Otumanianym , w szmaty rzuconym w rozchełstanej brudnej koszuli – omamem .
Postępem – biegiem wyuzdanym po mamony krocie – z kwikiem i rechotem .
Takiej woni potrzebuje kat by Duszę wyrwać i wziąć bat ! Szubrawy świat !
Napisał Ryszard przyczynek nowego nurtu poezji
wstrzymywanej w Bogatyni 07 09 2023 roku .
W tle muzyka Chopin: Nocturne No. 18 in E Major, Op. 62, No. 2
- Categorie
- Overige
Log in of aanmelden om een reactie te plaatsen.
Wees de eerste die een reactie plaatst.